Gospodarze objęli prowadzenie już w 4. minucie spotkania, po błędzie Jasmina Buricia. Bramkarz Lecha nie złapał piłki, wstrzelonej z rzutu wolnego przez Petteriego Forsella, tylko odbił ją przed siebie, a z prezentu skwapliwie skorzystał Bozo Musa. Fiński pomocnik sam wpisał się na listę strzelców pół godziny później. Otrzymał podanie ok. 40 metrów od bramki Lecha, pociągnął z piłką około jedną czwartą tego dystansu, po czym posłał bombę niemal w samo okienko. Goście co prawda utrzymywali się przy piłce, ale nie stwarzali większego zagrożenia w polu karnym Łukasza Sapeli.
Goście wzięli się do roboty dopiero w drugiej połowie. Lechici w 56. minucie strzelili bramkę kontaktową, po trafieniu Macieja Gajosa, choć do jej zaliczenia potrzebna była dokładna analiza VAR. Zespół Adama Nawałki przejął na pewien czas inicjatywę, dłużej utrzymywał się przy piłce, ale mimo częstszego goszczenia na połowie rywali nie stwarzał sobie dogodnych okazji. Taką dla Miedzi stworzył natomiast w 80. minucie Nikola Vujadinović. zagrywając piłkę ręką w polu karnym. Jedenastkę na trzeciego gola dla miejscowych zamienił Omar Santana. Lech zdołał odpowiedzieć już tylko trafieniem Joao Amarala w samej końcówce spotkania. Ostatnie sekundy spotkania były wielką wojną nerwów z obu stron, gospodarze reagowali nerwowo w obronie, ale potrafili również wyprowadzić kontrę. Tuż przed końcem Augustyniak otrzymał podanie od Fabiana Piaseckiego na wolne pole, miał przed sobą tylko Buricia, ale trafił wprost w niego - relacjonuje Onet.
Dzięki drugiemu w 2019 roku zwycięstwu Miedź awansowała na 12. miejsce w tabeli. Lech jest piąty, tracąc 10 punktów do liderującej Lechii Gdańsk, która swoje spotkanie w ramach 25. kolejki z Wisłą Płock rozegra dopiero w poniedziałek.
Miedź Legnica - Lech Poznań 3:2 (2:0)
Bramki: Bozo Musa (4), Petteri Forsell (36), Omar Santana (83-karny) - Maciej Gajos (56), Joao Amaral (90+5).
Żółta kartka: Rafał Augustyniak (Miedź).